Wyobraźmy sobie, że relacje pomiędzy stronami to długa lina. Kształtując stosunki pomiędzy sobą, strony „przeciągają linę” to na jedną, to na drugą stronę. Takie „przeciąganie liny” spotykamy w życiu codziennym, biznesowym czy rodzinnym, na każdym kroku. Z mężem czy żoną „przeciągamy linę” spierając się o kolor ścian w salonie, czy o wybór samochodu. Z kolegą z pracy spieramy się o sposób wykonania jakiegoś zadania, z budowlańcem o rzetelność wykonania prac budowlanych, a z kontrahentem o cenę danego produktu. Ale czasem na linie pojawia się „węzeł” – czyli konflikt. Przeciągając linę na swoją stronę nie rozwiąże się go, a najwyżej zaciśnie węzeł. Im więcej „przeciągania liny”, im mocniej strona „szarpie” w swoim kierunku, tym węzeł osiąga większe rozmiary. Co można zrobić? Można węzeł przeciąć. Takim przecięciem jest orzeczenie sądowe. Sąd rozstrzyga na naszą rzecz lub na rzecz drugiej strony. Zasadą jednak jest to, że Sąd „przecinając węzeł”, „przecina również linę”. Nasze relacje z drugą stroną albo zostają przerwane (jeżeli to możliwe), albo przybierają zupełnie inny kształt (relacje sąsiedzkie, rodzinne itp.)- i na pewno relacje te nie są nacechowane pozytywnymi emocjami względem drugiej strony.
Jeżeli założymy, że już nigdy więcej nie będziemy oglądać drugiej strony- „przecięcie węzła” jest może dobrym rozwiązaniem. Ale czasem jest to niemożliwe, albo też niewskazane. Jeżeli pomyślimy o przyszłości, o najlepszych rozwiązaniach dla wszystkich, o tym, ile pozytywów możemy uzyskać, jeżeli się pogodzimy, „rozcięcie węzła i zarazem liny” nie jest dobrym rozwiązaniem. Wtedy rozwiązania należy szukać w procesie mediacji. Tutaj „węzła się nie przecina”, a „rozwiązuje się go”. „Lina” pozostaje nienaruszona. Strony mogą kreować swoje relacje dalej, na przyszłość. Co więcej – takie relacje są nacechowane bardzo pozytywnymi emocjami.
Nie raz spotykałam się z sytuacją, kiedy to zwaśnione strony, po podpisaniu ugody, umawiały się na kawę lub wspominały wspólnie „stare dobre czasy”. Wątpię, aby po ogłoszeniu wyroku w sądzie strony były w stanie tak się zachować.
Tak więc podkreślę z całą stanowczością, że mediacja kreuje relacje na przyszłość, orzeczenie sądowe natomiast odwołuje się jedynie do przeszłości.